FIM SPEEDWAY STARS OF THE CENTURY | OLE OLSEN

13/09/2023

FIM SPEEDWAY STARS OF THE CENTURY | OLE OLSEN FIM SPEEDWAY STARS OF THE CENTURY | OLE OLSEN

Ojciec duńskiego żużla, Ole Olsen, umieścił Danię na mapie FIM Speedway, kiedy w 1971 roku został pierwszym mistrzem świata z tego kraju. 

Trzykrotny zwycięzca Światowego Finału przewodził swojej reprezentacji przez dekadę duńskiej dominacji, w latach 80., zanim w 1995 roku rozpoczęła się era Speedway Grand Prix, a żużel pojawił się na najsłynniejszych światowych arenach. 

W związku z obchodami 100 urodzin speedway’a, Paul Burbridge porozmawiał z człowiekiem, który na zawsze odmienił ten sport i stworzył kultową scenę dla sobotnich rozgrywek DeluxeHomeart FIM Speedway GP Danii w Vojens…

Na początek, Ole, chciałbym dowiedzieć się więcej na temat tego, jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem? Jak trafiłeś do speedway’a? 

Musimy bardzo cofnąć się w czasie. W Danii w tamtych latach nie mieliśmy tak uregulowanego żużla.  Ludzie ścigali się po płaskich, gruntowych torach różnej wielkości. Jeździli na standardowych motocyklach o pojemności 250 cm3 i 500 cm3. Następnie odbywały się wyścigi side-carów w klasie ekspertów. Pięciu lub sześciu dorosłych zawodników, którzy przejeżdżali trzy lub cztery biegi.  Wszystko to odbywało się jednego dnia. W końcu na torze pojawiały się także samochody - mini Coopery. Tak wyglądały moje początki, w moim mieście Haderslev. 

Kiedy miałem siedem, czy osiem lat, pojawiałem się na zawodach z grabiami. Dwukrotnie w ciągu roku na torze odbywały się zawody, a lokalne dzieciaki miały za zadanie wychodzić na tor i grabić nawierzchnie, bo było to zwyczajnie rolnicze pole. Pasły się tam krowy. Przed rozpoczęciem zawodów dzieciaki pomagały przygotować tor i układać bele z siana, które służyły jako ogrodzenie. Za to otrzymywaliśmy darmowy bilet i od tego wszystko się zaczęło. 

Moim idolem w tamtych czasach był Arne Pander. Był bardzo szybki na tych torach. Niektórzy jeźdźcy byli jeszcze na lini startu, gdy inni znajdowali się na wejściu w drugi łuk. Arne zrobił pięć okrążeń i minął ich wszystkich. Uważam, że był fantastyczny. 

Kiedy byłem starszy, rano pracowałem rozwożąc gazety. Potem chodziłem do szkoły, a po szkole pracowałem jako dostawca artykułów spożywczych. Tam poznałem jednego gościa, którego ojciec miał garaż na mojej trasie. Jednego dnia pojechałem tam dostarczyć zakupy. Zobaczyłem wtedy jak gość wyjeżdża zza garażu na motocyklu o pojemności 175 cm3, poruszając się ślizgiem i rozpryskując spod kół ziemię. 

Wyjechał i zapytał mnie, czy mi się to podoba. Byłem zachwycony. Mężczyzna pozwolił mi wsiąść na motocykl. Miałem wtedy 14 lat, a on powiedział mi, że jeśli taka jazda mi się podoba, powinienem zostać członkiem Haderslev Motorsport (HMS) i wtedy będę mógł tak jeździć. 

Otwierała się nowa formacja juniorów, czy nowicjuszy. Wróciłem do domu i powiedziałem rodzicom, że chcę jeździć na motocyklu. Spojrzeli na mnie myśląc, że zwariowałem. Zapytali, jak chcę zdobyć na to pieniądze.


W młodości wpadłeś w kłopoty, które prawie zakończyły Twoją karierę motocyklową, zanim w ogóle się rozpoczęła. Co się wydarzyło? 

Wpadłem w złe towarzystwo. Mieliśmy w zwyczaju „pożyczać” benzynę do naszych motocykli. Wchodziliśmy pod samochody na parkingach i spuszczaliśmy paliwo ze zbiorników. Potem w sprawę włączyła się policja. Złapali nas. Zdarzyło się to tylko kilka razy, ale zmieniło sytuację. 

Rodzice powiedzieli mi, że nie mogę więcej jeździć na motocyklu. Jednak pewnego dnia moja mama, powiedziała, że chciałaby ze mną porozmawiać. Powiedziała mi, że jeśli przestanę się zadawać z tymi chuliganami, mógłbym zaoszczędzić pieniądze, kupić motocykl i spróbować znów jeździć, jeśli naprawdę tego chcę. Odpowiedziałem: „Oh, dziękuję! Tak zrobię!”. 

Poznałem nowych przyjaciół i naprawdę ciężko pracowałem, żeby zaoszczędzić pieniądze. Kiedy miałem 15 lat, kupiłem motocykl - starą Husqvarnę o pojemności 175 cm3. Wyjechałem nią na pobliską kopalnię i jeździłem tak długo, aż zbiornik był pusty. Tak właśnie się w to wkręciłem. Zapisałem się do klubu motocyklowego i tak się zaczęło. 

W 1963 roku zdobyłem licencję, żeby móc ją mieć musiałem ukończyć 16 lat. Zacząłem jeździć w 1964 roku, a w 1965 mogłem przesiąść się na pięćsetki. Zaoszczędziłem pieniądze i kupiłem motocykl żużlowy Jawy. Wygrałem Młodzieżowe Mistrzostwa Danii w 1965 roku. 

Olę Olsen zdobył swój pierwszy tytuł na Stadionie Ullevi w Goeteborgu w 1971 roku, pokonując drugiego Ivana Maugera i trzeciego Bengta Janssona. Olę Olsen zdobył swój pierwszy tytuł na Stadionie Ullevi w Goeteborgu w 1971 roku, pokonując drugiego Ivana Maugera i trzeciego Bengta Janssona.

Opowiedz nam o swoich pierwszych doświadczeniach z jazdy w Wielkiej Brytanii. Gdzie to się zaczęło?

W 1966 roku pojechałem na finał Wielkiej Brytanii/Wspólnoty Narodów/Skandynawii w Sheffield. To był mój pierwszy raz na Wyspach. Byłem pod ogromnym wrażeniem i fantastycznie było się tam znaleźć. 

W 1967 roku w Danii było ok. ośmiu młodych zawodników i wszyscy przeszliśmy na poziom seniorski. Brytyjski promotor Mike Parker skontaktował się z Duńskim Związkiem Motorowym i zaproponował nam szkolenie. 

Myślę, że chcieli sprowadzić kilku obcokrajowców do ligi brytyjskiej. W 1965 roku połączyli Ligę Prowincjonalną z Krajową i nagle w jednych rozgrywkach brało udział 18, czy 19 drużyn. 

Wyjechałem na to szkolenie w marcu 1967 roku, przyjechałem do Belle Vue i poznałem Ivana Maugera - zanim jeszcze został sześciokrotnym mistrzem świata. W tamtym czasie był mistrzem Europy. 

Wspaniale było go poznać, był świetnym trenerem. Przez cały tydzień mieliśmy treningi. To był dla nas zupełnie inny świat, ale podobało mi się to. Byłem bardzo zaangażowany i cały czas blisko współpracowałem z Ivanem, by zrozumieć wszystko co się dzieje. Nikt z nas nie mówił zbyt dobrze po angielsku. 

Wróciłem do domu, ale szybko otrzymałem propozycję od Mike’a Parkera by podpisać kontrakt profesjonalny z New Castle. Jeszcze kilku innych gości otrzymało takie zaproszenie. Kurt Bogh również dostał ofertę, razem z jeszcze jednym chłopakiem. Okazali się lepsi ode mnie. Mialem trochę problemów z motocyklem, który był dość wiekowy. 

Parker postawił na Kurta Bogha, nie na mnie. Ale Ivan powiedział: „Jeśli mam kogoś trenować to ma to być Ole”. To samo powiedział później także mi. Parker nie był do końca przekonany co do mojej osoby, ale Ivan się uparł. Bardzo mi to schlebiało. Przyjechałem więc, a Ivan się mną zaopiekował.


Wystąpiłeś w swoim pierwszym Światowym Finale FIM Speedway we Wrocławiu w 1970 roku, zajmując 10. miejsce. Rok później w Goeteborgu sięgnąłeś po swój pierwszy tytuł mistrza świata. Jak duży wpływ to miało na sport w Danii?  

Wszyscy w Danii oglądali to w telewizji. Chcieli zobaczyć tego gościa, który podbijał świat i zdobywał mistrzostwo w 1971 roku. Cały naród był poruszony i musiał to śledzić w tv. Wtedy w telewizji był tylko jeden kanał. 

W latach 1971-1975, kiedy zbudowałem Vojens, mieliśmy w Danii 18 torów żużlowych przeznaczonych wyłącznie do speedway’a. Nie odbywały się tam inne wyścigi, samochodów czy sidecarów. Wszystko skupiało się wokół żużla. 

Wszyscy ci, którzy jeździli na motocyklach szosowych czy sidecarach mieli do mnie pretensje, bo uważali, że zrujnowałem ich sport. Wszystko wtedy kręciło się wokół speedway’a. Mocno wypromowaliśmy ten sport i to był fantastyczny czas.

Olę Olsen dzwoni do domu z Wembley by przekazać w Danii, że jest Mistrzem Świata 1975.Olę Olsen dzwoni do domu z Wembley by przekazać w Danii, że jest Mistrzem Świata 1975.

W pełni wykorzystałeś rosnącą popularność żużla w Danii i zbudowałeś własny obiekt, obecnie kultowy Vojens Speedway Center - powszechnie uważany za narodowy stadion żużlowy w Danii. Co skłoniło Cię do takiego ruchu? 

By rywalizować zawsze musieliśmy wyjeżdżać za granicę. W rundach kwalifikacyjnych do Mistrzostw Świata musiałem walczyć z 12 Szwedami i kilkoma Norwegami.Ścigaliśmy się na szwedzkich torach i w innych krajach, bo nie mieliśmy wystarczająco dobrego toru w Danii, by móc rozgrywać tam rundy kwalifikacyjne Mistrzostw Świata. Zdecydowałem więc, że go zbuduję. 

Powiedziałem mojemu managerowi Pete’owi Adamsowi, że chcę zbudować tor o długości ok. 300 metrów i jeszcze parę rzeczy. Narysował to. 

Pięć, czy sześć samorządów lokalnych w Danii krzyczało, że chcą mieć to na swoim terenie, kiedy rozeszła się wiadomość o tym, że planuję takie przedsięwzięcie. Zaoferowali mi wszystko, mówiąc „Możesz tu przyjechać!”. Skończyło się w Vojens, bo było blisko bazy lotniczej, więc stwierdziłem, że hałas nie będzie tam problemem. 

Prace rozpoczęliśmy w 1974 roku. Statkami sprowadziłem nawierzchnię z Wielkiej Brytanii, bo zależało mi, żeby to był właściwy materiał. 


Jakie są Twoje wspomnienia z nocy otwarcia, które odbyło się 21 września 1975? 

Na obiekcie mieliśmy 38 tysięcy ludzi, a na stadion próbowało dostać się w sumie 60 tysięcy. Kolejki na autostradzie były już 25 km od Vojens. 

Autobusy jeździły w tę i z powrotem. Z Haderslev przyjechali ludzie, którzy nigdy nie byli na żużlu. Nie mogliśmy przyjąć więcej kibiców. Policja musiała zatrzymywać tłum. 

Ludzie chcieli wejść na stadion, ale nic nie widzieli. Stali za trawiastymi skarpami wokół stadionu. 

To był niesamowity event. Cóż to było za otwarcie. Cały kraj chciał przyjechać i zobaczyć mnie na własnym torze. To było zaledwie kilka tygodni po tym jak zwyciężyłem na Wembley, 6 września. Więc wiadomość zdążyła się rozejść. 

Nazwali Vojens „Małym Wembley”. Jeśli nie wygrałeś jednego z ważnych spotkań rozgrywanych w Vojens, nie wygrałeś nic. Nasz stadion stał się popularny w całych Niemczech i Polsce. Wszyscy mówili o Vojens. A to zaledwie 12-tysięczna wioska!

Wypełnione trybuny Vojens Speedway Center podczas FIM Speedway Grand Prix Danii w 2022.Wypełnione trybuny Vojens Speedway Center podczas FIM Speedway Grand Prix Danii w 2022.

Swój ostatni tytuł mistrzowski wygrałeś na Wembley w 1978 roku. W tym samym roku Dania wywalczyła pierwsze FIM Drużynowe Mistrzostwo Świata - jedno z wielu, biorąc po uwagę poźniejszczep lata dominacji. Co sprawiło, że Duńczycy znaleźli się na szczycie? 

W latach 70. zdobywaliśmy medale Mistrzostw Świata Par - srebrne i brązowe. Wtedy brakowało mi partnera, który dobrze by sobie radził. W latach siedemdziesiątych nie mieli zbyt dużego doświadczenia. 

Potem pojawili się obiecujący młodzieżowcy, zbliżyłem się do nich i niektórzy z nich dotarli do Wielkiej Brytanii. Nasz pierwszy Puchar Świata w drużynie wygraliśmy w 1978 roku w niemieckim Landshut. Od tego czasu szliśmy jak burza. 

Hans Nielsen i ja wygraliśmy Mistrzostwa Świata Par w 1979 roku w Vojens. Zawodnicy dorastali i stawali się coraz lepsi. Mieliśmy dobrą atmosferę w drużynie i dużo pracowałem z zawodnikami. 

Kiedy zakończyłem karierę w 1983 roku, DMU zaoferowało mi pracę managera zespołu. Oczywiście ją przyjąłem. Nie otrzymałem za to wynagrodzenia. Zrobiłem to dla sportu. Wspaniale było wziąć w tym udział. 

Olę Olsen prowadzi Danię do pierwszego Drużynowego Pucharu Świata FIM Speedway w Landshut, w Niemczech w 1978. Olę Olsen prowadzi Danię do pierwszego Drużynowego Pucharu Świata FIM Speedway w Landshut, w Niemczech w 1978.

Dobrze udokumentowany jest fakt, że w czasie gdy pełniłeś funkcję trenera reprezentacji Danii, miałeś burzliwe relacje z czterokrotnym mistrzem świata FIM Speedway Hansem Nielsenem. Hans sugerował, że bardziej pomagałeś jego największemu rywalowi, trzykrotnemu mistrzowi świata FIM Speedway - Erikowi Gundersenowi. Obecnie jesteście w dobrych relacjach, ale jak to wyglądało wtedy? 

Robiłem to samo dla wszystkich. Hans próbował uniemożliwić mi sprawowanie roli managera zespołu. Zawsze chciał bym zebrał wszystkich zawodników i wszystkim mówił to samo. A to tak nie działa. Każdy zawodnik to indywidualność, każdy jest inny. Erik potrzebował rady przekazanej w dany sposób, a Hans w inny. Tak to wygląda. 

Erik przyszedł do mnie z prośbą o pomoc. Hans nigdy tego nie zrobił. Chciał, żebym nie pomagał nikomu innemu, bo sam chciał być numerem 1. Nie miało znaczenia, czy pokonał go któryś z Amerykanów, czy ktoś inny. Liczyło się to by wciąż był najlepszym Duńczykiem. 

Widzieliśmy to już wiele razy. Zawsze byliśmy mocni, gdy w stawce Światowego Finału znajdowało się trzech, czterech Duńczyków. Dochodzili razem do TOP 4, bo po prostu nienawidzili ze sobą przegrywać. 

Dziś też do widać w Speedway GP. Leon Madsen, Mikkel Michelsen i Anders Thomsen dają z siebie wszystko, by na wzajem się pokonać, gdy startują w jednym biegu. Każdy z nich chce być tym najlepszym reprezentantem Danii. To napędzą ich wszystkich. Jednak z Hansem, to wymknęło się spod kontroli. On po prostu próbował mnie zatrzymać. 


Nielsen i Gundersen stoczyli prawdopodobnie najgłośniejszą rywalizację w historii żużla. Czy uważasz, że pomogło to podnieść rangę sportu w mediach? 

Wielkie gazety zajmowały stanowiska. Jedne opowiedziały się po stronie Erika, inne po stronie Hansa. Wszyscy desperacko chcieli zobaczyć jak ich człowiek wygrywa. Pomagałem Erikowi, ale to nie powstrzymało Hansa przed tym by go wyprzedzić lub z nim wygrać. 

Dziennikarze zawsze szli w jedną stronę. Mieli faworytów. To było tak, jakby każdy z nich miał swój fanklub. 

Niektórzy chcieli mnie dobić, bo uważali, że to nie w porządku, że odnosimy takie sukcesy. Szukali czegoś co mogli skrytykować. Inne wydawnictwa uważały, że to co robiłem było genialne. Mieli swoich faworytów, nie byli neutralni. 

I to napędzało obu żużlowców. Erik i Hans nie mogli się znieść i dlatego przez trzy lub cztery lata zajmowali pierwsze i drugie miejsce w Światowych Finałach. 

Wielcy rywale Hans Nielsen i Erik GundersenWielcy rywale Hans Nielsen i Erik Gundersen

W latach 70. blisko współpracowałeś z Komisją Wyścigów Torowych FIM (CCP) jako przedstawiciel zawodników i ta relacja trwała do lat 90., kiedy uruchomiłeś serię FIM Speedway Grand Prix. Opowiedz nam jak do tego doszło?

Miałem spotkanie w FIM i powiedziałem im, że musimy trochę zmienić sport. Jos Vaessen, ówczesny prezydent FIM, był zachwycony systemem Grand Prix. Powiedziałem im, że to jest sposób na rozwój. 

Pamiętam, że CCP miało wtedy spotkanie w Dublinie w 1993 roku. Podczas dużej kolacji, ktoś powiedział mi, że prezes FIM Jos Vaessen chce ze mną rozmawiać. Poszedłem do niego, a on zapytał czy mogę zorganizować ostatni Światowy Finał w Vojens w 1994 roku. 

Powiedział mi, że będę mógł wtedy uporządkować sprawy z serią Grand Prix. Omówiliśmy kilka pomysłów i dał zielone światło by wystartować w 1995, jeśli uda mi się załatwić produkcję telewizyjną. Mieliśmy zacząć od 6 rund SGP. 

Wtedy zacząłem to budować. Było fantastycznie, ale znalezienie sponsorów i tym podobne rzeczy wymagały ciężkiej pracy. Z telewizją było ciężko, ale miałem to szczęście, że znałem w Danii odpowiednich ludzi - Nordisk Film i TV2 zaopatrywały ekipy telewizyjne, podróżowały i filmowały to wszystko. Musiałem jeszcze znaleźć sponsorów, a to było najtrudniejsze. Robiłem to przez pięć lat.


Jakie nadzieje wiązałeś z serią Speedway Grand Prix i tym co zrobić dla sportu żużlowego, czego nie mogły zaoferować finały jednodniowe? 

Pamiętam jak czytałem książkę legendarnego promotora boksu - Dona Kinga. Mówił, że promowanie polega na posuwaniu się naprzód, tworzeniu nowych rzeczy i budowaniu profilu. To były trzy cele, które chciałem zrealizować. Powiedziałem CCP, ze właśnie to musimy zrobić, więc pojawiło się pytanie: „Jak mamy iść dalej?”. 

Sport podupadał, tory się zamykały. Wiedzieliśmy, że musi nastąpić przełom. Wtedy powiedziałem, że muszą nastąpić zmiany. Musieliśmy zbudować profile, iść naprzód i tworzyć nowe rzeczy. Potrzebowaliśmy kibiców którzy zobaczą zawodników w TV i będą chcieli oglądać ich na żywo. 

Problem polegał na tym, że dużo rozmawiało się o Światowym Finale miesiąc przed i miesiąc po nim. Potem były już tylko wyścigi ligowe i niewiele mówiło się o żużlu. Teraz wiadomo, że najlepsi zawodnicy świata ścigają się co dwa tygodnie i pozostają w centrum uwagi przez cały rok. 

Po tym jak zrezygnowano z Finałów Światowych na korzyść Speedway Grand Prix, niektórzy powiedzieli, że to koniec tego sportu. Ja myślę, że SGP uratowało żużel, pod kątem Mistrzostw Świata. Jestem o tym przekonany. 

Twoje innowacje na zawsze zmieniły sport, który uwielbiamy. Gratulujemy niesamowitego wkładu w FIM Speedway. 

Ole Olsen w akcji w 1974.Ole Olsen w akcji w 1974.