Najlepsi młodzi żużlowcy świata spotkali się w tej edycji mistrzostw już trzeci raz. Wcześniej rywalizowali w Stralsundzie w Niemczech oraz w Krośnie.
Mniej problemów niż w Polsce
Ściganie na polskiej ziemi zajęło o wiele więcej czasu niż się spodziewano, a wiązało się to z wieloma niedogodnościami losu. Druga runda juniorskich mistrzostw świata trwała bowiem aż cztery godziny.
Wskutek opadów deszczu nawierzchnia toru była wówczas pełna niespodzianek i wyzwań dla zawodników, które przyniosły aż jedenaście kraks. Na szczęście tym razem obyło się bez podobnych problemów na większą skalę.
Do Czech z wielkimi nadziejami przyjechał Miśkowiak, po dwóch trzecich lider cyklu z nieznaczną przewagą nad drugim Madsem Hansenem.
20-latek z Włókniarza Częstochowa podołał wyzwaniom, jakie czekały na niego w Pardubicach. Bardzo dobrze radził sobie już w czterech biegach zasadniczych, z których nie wygrał tylko jednego.
Równą, bardzo dobrą formę powtórzył też w półfinale, oczywiście wygranym. O mistrzostwie świata juniorów decydować miał więc bieg finałowy, wszystko przez to, że w najlepszym kwartecie dnia znalazł się też Hansen.
Zasłużył
Tam Miśkowiak udowodnił, że na tytuł mistrza świata juniorów po prostu zasłużył. Od samego początku odpierał ataki Duńczyka, któremu z czasem już odjechał na dobre, zabierając marzenia nie tylko na zwycięstwo w całej serii, ale też w piątkowej rundzie. Trzeci w finale był z kolei Czech Jan Kvech.
Podium mistrzostw uzupełnił Lampart, który z brązu cieszył się już przed półfinałami, po niepowodzeniu jego największego konkurenta do medalu Francisa Gustsa.
Pierwsze i trzecie miejsce mistrzostw świata juniorów? Przed polskim żużlem naprawdę obiecująca przyszłość.
“Jakub Miśkowiak wygrał pierwszy półfinał IMŚ Juniorów w Pardubicach”
See full article on Eurosport.