Cały sezon Speedway Grand Prix na żywo w Eurosporcie Extra w Playerze
Zawody w Warszawie zgromadziły komplet publiczności. Faworytem fanów był Zmarzlik, który w piątek wygrał kwalifikacje. Dwa tygodnie temu 27-letni żużlowiec wygrał pierwszą rundę mistrzostw świata w chorwackim Gorican, a drugi był wówczas Maciej Janowski. Tym razem Biało-Czerwoni na pewno liczyli na powtórkę. Niestety, nie udało się powtórzyć sukcesu.
Dobre występy Polaków na Narodowym
Na początek zawodów polskiej publiczności z dobrej strony pokazał się Paweł Przedpełski, który w swoim biegu przyjechał drugi, za Duńczykiem Mikkelem Michelsenem (ten zawodnik w Gorican był trzeci).
W kolejnym wyścigu fani zobaczyli w akcji Zmarzlika. Dwukrotny mistrz świata ruszył z impetem, a potem tylko powiększał swoją przewagę nad rywalami. Od razu pokazał, że będzie niezwykle mocny. Zmarzlik jeszcze nigdy wcześniej nie dotarł do finału na PGE Narodowym i zamierzał to zmienić.
W trzecim biegu zmierzyło się trzech Polaków: Maciej Janowski, Patryk Dudek i startujący z “dziką kartą” Maksym Drabik, a także Brytyjczyk Tai Woffinden. Walka na torze była kapitalna. Po kilku mijankach ostatecznie wygrał Janowski i też udowodnił, że liczy na sukces. W 2017 i 2018 roku zawodnik Sparty Wrocław zajął drugie miejsce na Narodowym, chciał więc przypomnieć sobie miłe chwile.
Pierwsza seria pokazała, że najlepiej na starcie radzili sobie zawodnicy na skrajnych torach – pierwszym i czwartym.
W swoim drugim starcie Zmarzlik sięgnął po dwa punkty, bo po kiepskim wyjściu spod taśmy nie nadrobił już na dystansie straty do Leona Madsena. Doświadczony Duńczyk wygrał w 2019 roku na Narodowym, więc doskonale wiedział, jak sobie tutaj radzić.
Upadek Dudka
Dramatyczny przebieg miał bieg numer sześć. Dudek wjechał w koleinę po wyjściu z drugiego łuku, a jego motocykl poszybował w górę. Polak nie był w stanie skontrolować maszyny i po chwili leżał na torze. Przy dużej prędkości uderzył w niego jeszcze upadający Australijczyk Jack Holder. Na szczęście skończyło się na bolesnych potłuczeniach.
W ósmym biegu z fantastycznej strony pokazał się Janowski. “Magic” niczym błyskawica ruszył z czwartego pola, objechał rywali przy bandzie i przy aplauzie polskiej publiczności sięgnął po trzy punkty. Po dwóch startach miał ich w dorobku sześć. Był czele całej stawki.
Starcia Polaków
Emocje były w wyścigu dziesiątym. Spotkali się w nim faworyci zawodów Zmarzlik i Janowski, którzy chcieli zbudować nad groźnym rywalem przewagę psychologiczną, a także Przedpełski i Jason Doyle. Bieg przybrał nieoczekiwany obrót. W stawce gigantów najlepiej poradził sobie startujący bez kompleksów Przedpełski, drugi był Zmarzlik, a trzeci Janowski.
Team Janowskiego miał o czym myśleć po 13. biegu, kiedy “Magic” zajął ostatnie miejsce i mocno skomplikował swoją sytuację w Grand Prix Polski.
Chrapkę na awans do półfinału mieli też inni Polacy. W 14. wyścigu Drabik zajął drugie miejsce, a Przedpełski trzecie. W tym momencie mieli odpowiednio pięć i siedem punktów na koncie, więc ciągle liczyli się w grze.
To samo można było powiedzieć o jadącym w kolejnym biegu Zmarzliku. Gorzowianin popisał się fantastyczną szarżą po zewnętrznej, wygrał rywalizację i po czterech seriach zgromadził 10 “oczek”. Jego występ w półfinale był już pewny.
Zmarzlik, Janowski i Przedpełski w półfinale
Zwycięstwem w biegu 17. z zawodami pożegnał się Dudek. On swoje szanse na sukces pogrzebał znacznie wcześniej. W kolejnym wyścigu świetnie spisał się Przedpełski. Debiutujący jako stały uczestnik cyklu Grand Prix Polak zajął drugie miejsce za Woffindenem i mógł się cieszyć z półfinału.
Starcie numer 19 to był czas na rehabilitację dla Janowskiego. Nerwy były wielkie, ale Polak z impetem wjechał do półfinału. Mimo słabego startu wspaniale walczył na dystansie, mijał kolejnych rywali i po wygranej zgromadził w sumie 10 punktów.
Na koniec serii zasadniczej zaprezentowali się m.in. Zmarzlik i Drabik. Faworyt gospodarzy stoczył fantastyczną walkę z Maxem Fricke’em. Po niej minimalnie lepszy był Australijczyk. Drugi Zmarzlik wygrał serię zasadniczą z 12 pkt na koncie. Janowski był zaraz za nim.
Finał bez Polaków
W pierwszym półfinale wystartowali Zmarzlik, Przedpełski, Szwed Fredrick Lindgren i Fricke. Australijczyk ponownie jechał pierwszy, ale gorzowianin był tuż za nim. Niestety, na dwa okrążenia przed końcem Zmarzlik musiał się ratować, by nie wjechać w koło Fricke’a, na moment stracił panowanie nad motorem, co wykorzystał Lindgren. W ten sposób na koniec Polak przyjechał trzeci na linię mety. Konsternacja na Narodowym. Zmarzlik po raz szósty nie zdołał wjechać do finału w Warszawie. Przedpełski przyjechał ostatni.
W drugim półfinale zobaczyliśmy Janowskiego, Duńczyków Madsena i Michelsena oraz Brytyjczyka Roberta Lamberta. “Magic” był ostatnią nadzieją Polaków na podium, ale nie sprostał oczekiwaniom. Wygrał Michelsen przed Madsenem i Janowskim.
W finałowej rozgrywce najlepiej poradził sobie rewelacyjnie jadący Fricke, który wyprzedził Madsena i Lindgrena. Była to powtórka startu, bo przy pierwszym podejściu upadł Michelsen i został wykluczony.
Transmisje z zawodów Speedway Grand Prix w Eurosporcie Extra w Playerze i kanale TTV
See full article on Eurosport.